*Perspektywa Hermiony*
Od
razu po przydzieleniu wszystkich do domów poszłam do swojego
przedziału. Kiedy wpadłam na Harry'ego nie wiedziałam co zrobić.
Chciałam z nim porozmawiać bo nie ukrywam, że spodobał mi się, jest taki
zamknięty w sobie i tajemniczy, a ja już zepsułam nasze relacje na
początku. Dzisiaj na zajęciach jeszcze raz go przeproszę.
***
Kolejny
dzień. Czym prędzej wstałam z łóżka i pokierowałam się do łazienki i
poszłam szybko pod prysznic. Włożyłam na siebie mój mundurek i zaczęłam
iść w stronę wyjścia, gdy nagle mój telefon zaczął dzwonić.
-Halo? - odpowiedziałam.
-Hermiona? - Usłyszałam o dziwno głos Harry'ego.
-Harry? - zdziwiło mnie to, w ogóle skąd on miał mój numer. Nie wiem dlaczego, ale był dziwnie spokojny.
-Czekam na ciebie na placu - powiedział. Chciałam mu odpowiedzieć, ale jednak on już się rozłączył. Wiedziałam, że jeżeli nie przyjdę to się bardzo zdenerwuje, a ja już mu podpadłam. Postanowiłam tam przyjść. Wzięłam do ręki mój telefon orworzyłam drzwi i zamknęłam je dobrze za sobą. nie śpieszyłam się. Czułam jak moje serce nie nadąża z moim oddechem nie potrafiłam się uspokoić. Szłam korytarzem oglądając się za ludźmi. Kiedy korytarz stał się pusty moim oczom ukazał się tylko Harry. Podeszłam do niego patrząc ciągle w podłogę. Nie wiedziałam co mam robić.
-Nie odezwiesz się? - powiedział odchodząc trochę od ściany.
-Po co miałam przyjść? - odpowiedziałam mu.
-Mam dla ciebie propozycję - rzekł.
-Jaką propozycję? - nie wiedziałam o co mu w ogóle chodzi.
-Na każdej dyskotece lub imprezie będziesz mi towarzyszyć i ja nie mam swojej towarzyszki oraz ty towarzysza, a wyscy ich mają, idealnie się zgramy - powiedział ze spokojem a moja mina była bezcenna.
-Co? Powaliło cię? - bałam się go.
-Boisz się mnie? - zapytał.
-Nie - tak, skłamałam. Podszedł do mnie, przycisnął do ściany, rękę oparł o ścianę obok mojej twarzy, a same twarze prawie się dotykały.
-Uważasz mnie za debila? Widzę strach w twoich oczach - powiedział patrząc prosto w moje oczy zbliżając usta do mojego policzka składając na nim delikatny pocałunek. Czułam jak moje nogi zupełnie tracą równowagę - dzisiaj o 19:00 - dodał odchodząc ode mnie, a ja tylko obserwowałam jak jego ciało oddala się ode mnie z każdym krokiem. Stałam patrząc się na ścianę na przeciwko mnie dobre 5 minut kiedy Profesor Snape zaczął iść.
-Panna Granger - powiedział zatrzymując się przede mną.
-Tak? - nie wiedziałam za bardzo co odpowiedzieć. Zestresowałam się, nie miałam co zrobić więc podparłam się plecami o ścianę.
-Hermiona! - krzyknął dość znajomy mi głos, tak to Ron. Najwidoczniej przyszedł po mnie, ponieważ wiedział, że jestem w tarapatach. Nigdy nie opuściłabym lekcji. Kątem oka zauważyłam jak Snape odchodzi, więc czym prędzej zaczęłam biec do Rona.
-Halo? - odpowiedziałam.
-Hermiona? - Usłyszałam o dziwno głos Harry'ego.
-Harry? - zdziwiło mnie to, w ogóle skąd on miał mój numer. Nie wiem dlaczego, ale był dziwnie spokojny.
-Czekam na ciebie na placu - powiedział. Chciałam mu odpowiedzieć, ale jednak on już się rozłączył. Wiedziałam, że jeżeli nie przyjdę to się bardzo zdenerwuje, a ja już mu podpadłam. Postanowiłam tam przyjść. Wzięłam do ręki mój telefon orworzyłam drzwi i zamknęłam je dobrze za sobą. nie śpieszyłam się. Czułam jak moje serce nie nadąża z moim oddechem nie potrafiłam się uspokoić. Szłam korytarzem oglądając się za ludźmi. Kiedy korytarz stał się pusty moim oczom ukazał się tylko Harry. Podeszłam do niego patrząc ciągle w podłogę. Nie wiedziałam co mam robić.
-Nie odezwiesz się? - powiedział odchodząc trochę od ściany.
-Po co miałam przyjść? - odpowiedziałam mu.
-Mam dla ciebie propozycję - rzekł.
-Jaką propozycję? - nie wiedziałam o co mu w ogóle chodzi.
-Na każdej dyskotece lub imprezie będziesz mi towarzyszyć i ja nie mam swojej towarzyszki oraz ty towarzysza, a wyscy ich mają, idealnie się zgramy - powiedział ze spokojem a moja mina była bezcenna.
-Co? Powaliło cię? - bałam się go.
-Boisz się mnie? - zapytał.
-Nie - tak, skłamałam. Podszedł do mnie, przycisnął do ściany, rękę oparł o ścianę obok mojej twarzy, a same twarze prawie się dotykały.
-Uważasz mnie za debila? Widzę strach w twoich oczach - powiedział patrząc prosto w moje oczy zbliżając usta do mojego policzka składając na nim delikatny pocałunek. Czułam jak moje nogi zupełnie tracą równowagę - dzisiaj o 19:00 - dodał odchodząc ode mnie, a ja tylko obserwowałam jak jego ciało oddala się ode mnie z każdym krokiem. Stałam patrząc się na ścianę na przeciwko mnie dobre 5 minut kiedy Profesor Snape zaczął iść.
-Panna Granger - powiedział zatrzymując się przede mną.
-Tak? - nie wiedziałam za bardzo co odpowiedzieć. Zestresowałam się, nie miałam co zrobić więc podparłam się plecami o ścianę.
-Hermiona! - krzyknął dość znajomy mi głos, tak to Ron. Najwidoczniej przyszedł po mnie, ponieważ wiedział, że jestem w tarapatach. Nigdy nie opuściłabym lekcji. Kątem oka zauważyłam jak Snape odchodzi, więc czym prędzej zaczęłam biec do Rona.