wtorek, 3 listopada 2015

Rozdzial 1

Może pojawić się duża ilość błędów oraz niedociągnięć, ale myślę że z czasem będzie lepiej i zostaniesz na dłużej.

*Perspektywa Harry'ego* 
Kolejny dzień. Pora wstać. Jasne, wakacyjne słońce rozpromieniło się wpadając do mojego pokoju. To słońce widzę już ostatni raz, następnym razem widzę się z nim za 10 miesięcy. Jestem Harry, Harry Potter. Mieszkam w rodzinie zastępczej. Podobno moi rodzice zginęli w wypadku samochodowym, ale jednak w to nie wierzę. Zawsze kiedy chcę o nich porozmawiać z kimkolwiek, od razu pojawia im się gęsia skórka i nie chcą o nich nic mówić, ale przecież do jasnej cholery mam 17 lat, mam prawo wiedzieć co stało się 16 lat temu. Nienawidzę mojej zastępczej rodziny. Ciągle tylko szukają czegoś aby się do mnie przyczepić. Jestem dosyć trudnym dzieckiem. Wszyscy uważają mnie za takiego fajnego, milutkiego, ale w prawdzie jest zupełnie inaczej. Chamski, arogancki. No cóż, środowisko mnie tak wychowało. 
-Harry! - usłyszałem głoś mojej niby matki, za którą się uważa. Nie, moja matka zginęła 16 lat temu, ale ona nie potrafi tego pojąć. Czym prędzej zszedłem  na dół, aby mój ojczym zaraz nie wpadł we wściekłość. Zawsze kiedy się na mnie wkurzy zamyka mnie pod schodami. Nawet jeśli bym komuś o tym powiedział, byłoby jeszcze gorzej. Dlatego wolę trzymać to w sobie, zresztą jak zawsze. Nie mam potrzeby otwierania się przed kimś.
-Czego? - stanąłem na ostatnim schodku spoglądając na nią. Tak bardzo jej nienawidziłem, tak bardzo chciałem się od niej uwolnić, być wolny.
-Idziemy na spacer rodzinny, wybierasz się z nami? - mówiłem, że mam przyrodniego brata? W sumie po co mówić, jego też nienawidzę.
-Nie rozumiecie że do was nie pasuję, jestem zupełnie inny, nie, nie idę z wami, zostaję w domu - powiedziałem stanowczo i znów wspinałem się na górę. Jedyne co usłyszałem było to trzaśnięcie drzwi. Wszedłem do mojego pokoju zamykając drzwi. Usłyszałem dziwny dzwięk na dole, więc zszedłem. Podszedłem do okna w salonie. Była to sowa, sowa, która trzymała w dziobie list. Czy to ten list, który dochodził do mnie od 6 lat? Wpuściłem sowę do środka, a ona podarowała mi list. Sowa ukłoniła się przede mną, więc zrobiłem to samo. Po daniu mi listu odfrunęła, a ja zamknąłem okno. Nie otwierając listu szybko pobiegłem do mojego pokoju zamykając dobrze drzwi, Spojrzałem na okno znajdujące się w moim pokoju, moim oczom ukazała się sowa, która przed chwilą podarowała mi list. Stwierdziłem, ze wpuszczę ją i z nią otworzę tajemniczy list, który od 3 lat wędrował tutaj. Po wpuszczeniu jej popożyłem się na łóżku, a ona zajęła miejsce na ramie łóżka obok mojej głowy, by widzieć zawartość. Otworzyłem kopertę wyjmując z niej list czytając treść.


''Mam zaszczyt napisać ten list do Harry'ego Pottera. Razem z dyrekcją szkoły magii Hogwart, z przyjemnością chcemy wręczyć ci list, w którym dostajesz odpowiedz że zostałeś przyjęty do naszej szkoły. Z wielkim szacunkiem oraz uradowaniem informujemy, że pociąg odjeżdża 01.09. o godzinie 10:00, peron 9 3/4.
                                                                                                                A. Dumbledore.''

Po przeczytaniu moje serce zaczęło walić jak oszalałe. Nie mogłem uwierzyć, Hogwart, magia? Ale zaraz, zaraz, przecież ja nigdy nie zgłaszałem siebie do szkoły magii. Peron 9 3/4? To wszystko jakieś dziwne. Dzisiaj mamy 31.08. O rany, przecież to jutro. Spojrzałem na sowę, która nadal mi towarzyszyła. Zastanawiałem się, dlaczego ciągle za mną podąża, czym prędzej zadałem jej pytanie.

-Czy ty jesteś moją sową? - zapytałem, a ona pokręciła zatwierdzając głową. Trochę dziwne gadać do sowy, ale nadal byłem w wielkim zaskoczeniu. Póki nie ma tych ludzi, z którymi muszę mieszkać, zacząłem pakować swoje rzeczy.


***

Jestem już prawie spakowany. Zostawiłem tylko trochę rzeczy na wierzchu a walizkę schowałem pod łóżko, aby niczego nie podejrzewali. Akurat wyrobiłem się z czasem na styk bo usłyszałem otwierające się zamki.

-Nazwę cię, Hedwiga - powiedziałem do mojej sowy, a ona ponownie pokręciła zatwierdzająco głową - Nie może cię tu być, nie mogą cię zobaczyć - powiedziałem do sowy, a ona magicznym sposobem, zniknęła. Wiem, ze to brzmi jak jakieś chore, w ogóle odkąd  otworzyłem ten list dzieją się dziwne rzeczy, ale od jutra będę w zupełnie innym miejscu, świecie. Chyba nie zasnę dzisiaj w nocy.
-Tutaj jesteś Potter - usłyszałem głos mojego ojczyma wraz z otwierającymi się drzwiami. To on stawiał mi najcięższą drogę przed ucieczką, ale i tak stwierdziłem, że nic nie pokona tego, abym wszedł do innego świata. Do innego świata jakim jest Hogwart. Jestem tak bliski celu do wolności.
-No jestem - podniosłem się z łóżka, a on pokazał palcem bym zszedł na dół. Pewnie kolacja już czekała na stole, a oni zawsze muszą na mnie czekać. Pewnie był zdziwiony, że zszedłem z uśmiechem na twarzy. Chciałem jak najszybciej zjeść i iść do mojego pokoju i czekać aż będę mógł wyruszyć. Schodząc ze schodów zauważyłem tego jebanego skrzata, z którym muszę tu mieszkać. Mimo tego, że jest młodszy ode mnie o 9 lat, zawsze znajdzie coś żeby mi dogryźć, ale szczerze to mam to w dupie. Nie przejmuję się opinią innych. Kiedy chciałem pokonać ostatni schodek, ten gnój podłożył mi nogę, wiedział że skoro jestem w towarzystwie jego rodziców to nic mu nie zrobię, ale skoro teraz mnie już nie będzie, pożałuje że ze mną zadarł.
-Pierdol się - wysyczałem a on natychmiast pobiegł do mamy. Mały smarkacz teraz ma za swoje, mam teraz gdzieś to co mi zrobią. A na kolacje oczywiście jak co niedziela, schabowy. Rzygam już tym mięsem, ale no cóż. Myślałem, że nigdy tego nie zjem, ale udało się i mogłem w końcu iść do swojego pokoju. Czym prędzej wziąłem swoją piżamę i poszedłem wziąć zimny prysznic.


***

Czuje jak moje serce bije coraz mocniej z każdym oddechem. Nie mogę nadążyć z oddechem do mojego serca, tak bardzo się boję, że coś się nie uda, że coś pójdzie nie tak. Godzina 03:53 wgapiam się w ten zegar z nadzieją, że już wybije godzina 5:00, tak wstaję o piątej, jak możecie się domyślić muszę ucieć, przecież oni nawet mi na krok z domu nie pozwalają wyjść, a co dopiero go szkoły magii. Moje powieki zaczęły z każdą sekundą robić się coraz cięższe, aż w końcu zamknęły się.



***

Potrząsnąłem sie natychmiast wstając z łóżka i podchodząc do zegarka.

-Kurwa - parsknąłem, 08:57. Jak najszybciej wziąłem resztę swoich rzeczy i postanowiłem, że jedyną ucieczką jest okno. Wyrzuciłem wszystkie moje rzeczy, a na końcu wyskoczyłem ja. Nie była to dla mnie wysoka wysokość, więc z łatwością mi to poszło. Na dole ku mojemu zaskoczeniu była Hedwiga, a na dodatek była w klatce, a obok niej karteczka.


''Pośpiesz się''

Od razu dało mi to motywację do szybszego działania. Ułożyłem wszystkie swoje rzeczy i szybko zacząłem biec na peron. Ciągle w myślach miałem 9 3/4. Biegłem ile sił w nogach, godzina 9:57. Jak ten czas tak szybko minął. Trzy minuty. Wdrapywałem się po schodach ze wszystkimi moimi rzeczami.

-Przepraszam? - powiedziałem podchodząc do konduktora - Gdzie znajdę peron 9 3/4? - zrobił taką minę, jakby zobaczył ducha.
-Dzieciaczku, czy tobie się coś poprzewracało? - Powiedział śmiejąc się, akurat mi do śmiechu nie było, więc wybuchłem.
-Słuchaj gnoju, nie mów tak do mnie, wkurwiasz mnie, wkurwia mnie to wszystko, tylko zapytałem - powiedziałem szarpiąc jego koszulkę. Odszedłem. Mój wzrok dostrzegł rudowłosego chłopaka, który miał taką samą sowę jak ja. Postanowiłem podejść.
-Cześć - nie zdążyłem podejść do końca, a on już zaczyna się ze mną witać.
-Siema, jak się nazywasz? - powiedziałem, nie chciałem czekać dłużej, chciałem wejść do Hogwartu, teraz mogę stwierdzić, że ten czas się dłuży i dłuży.
-Ron, Ron Weasley - powiedział podając mi dłoń, również mu ją podałem dodając - Harry Potter - jego oczy od razu zrobiły się tak ogromne, jakby zobaczył nagą kobietę, która by tutaj biegała.
-Harry Potter? - jego buzia nadal nie mogła zamknąć się z wrażenia - to ty pokonałeś tego, którego imienia nie wolno wymawiać uchodząc jedynie tylko z blizną na czole - fakt. Miał rację, ale nie rozumiem dlaczego każdy robi z tego taką furorę.
-Nie rozmawiajmy o tym - powiedziałem, w moim głosie można już było wyczuć rozdrażnienie. 9:00, zegar zaczął bić. Ron zaczął wbiegać do ściany i w magiczny sposób zniknął, postanowiłem zrobić to samo. Udało się.
-Już mi się to podoba - powiedziałem do siebie w myślach. Szedłem za nim, kierował się do pociągu. On wszedł pierwszy a ja za nim. Usiedliśmy razem w wagonie.
-Kiedy ten pociąg odjedzie - Ron ciągle narzekał, nie mógł usiedzieć w miejscu.
-Teraz - powiedziałem, ale mam świetne wyczucie czasu, akurat pociąg zaczął jechać. Ron opowiadał mi o swojej rodzinie, a ja w sumie słuchałem go z wielkim zaciekawieniem.


***

Dojechaliśmy. Kazali nam wsiąść w łódki, nie chciałem się kłócić, w końcu liczy się to pierwsze wrażenie. Zaczęliśmy płynąć. Na pierwszy rzut oka, można było już zauważyć piękny Hogwart. Kiedy wszyscy dotarli zaczęło się spotkanie w wielkiej sali. Pierdolili dobre 2 godziny, aż w końcu powiedzieli coś mądrego.

-Przydzielimy was teraz do domów, zapraszamy Hermionę Granger - usiadła na wielkim fotelu, a Profesor McGonagall położyła czapkę, czapkę która o dziwo mówiła.
-Gryffindor - widać było w jej oczach szczęście.
-Harry Potter - wszedłem na schodek a wszyscy patrzyli się na mnie, a raczej na moją bliznę, byłem wśród każdego rozpoznawalny. Usiadłem, a czapka, która miała mnie przydzielić miała wahania, ale w końcu zadecydowała - Gryffindor - w sumie ucieszyłem się. Reszta nie obchodziła mnie, liczył się w sumie dla mnie Ron, bo fajnie się dogadujemy, na szczęście też jest w Gryffindorze. Szedłem do mojego domu, tymczasem wpadła na mnie dziewczyna, jej włosy strasznie rzuciły się w oczy.
-Ups, przepraszam, Hermiona - powiedziała. Wyczułem w jej głosie przerażenie, w sumie minę miałem nie zaciekaw. Wkurwiłem się i do dość mocno.
-Spierdalaj suko - może było i zbyt obraźliwe, ale tak się wychowałem.


*Perspektywa Hermiony*

Nie chciałam na niego wpaść. Z tego co wiem nazywa się Harry Potter i nie wiem dlaczego jest odbierany jako wielki fejm. A tak poza tym, jestem Hermiona Granger, mam 17 lat i zaczynam pierwszy rok w szkole magii. Nie ukrywam, że w oko wpadł mi trochę ten Harry. Jutro wieczorem jest dyskoteka, może wtedy spróbuje z nim porozmawiać i poznać go bliżej.


_____

Okej, więc jest pierwszy rozdział. Nie wiem czy długość jest dobra, sama się o tym przekonam, kiedy będzie już na blogu. Koniecznie, jeśli chcesz zostać dłużej zostań obserwatorem oraz nie zapomnij skomentować, ponieważ daję mi to ogromną motywację.

4 komentarze:

  1. Pierwsza :)
    Zdziwiło mnie to że Harry ma 17 lat i jest na 1 roku w Hogwarcie? Skoro tak łatwo go zdenerwować a pisałaś też wcześniej że jest chamski i arogancki to nie powinien trafić do Slytherinu ? Miona na niego wpadła niechcący a on do niej z tekstem ,,Spierdalaj suko " no ale to ty decydujesz jak potoczy się ta historia czekam na rozdział 2 chorobowe ciekawa dalszych losów. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej super rozdział. Takie przedstawienie Harry'ego bardzo mi się podoba. Mam nadzieje że napiszesz kolejny rozdział. Będę czekać.
    Pozdrowionka oraz dużo weny twórczej.
    Krysia

    OdpowiedzUsuń
  3. Arogancki dupek Harry... hmmm, podoba mi się.
    Chociaż pomysł z 17-latkami na pierwszym roku, jest dosyć... dziwaczny (Nie zrozum tego źle, po prostu to jest jakaś nowość... ciężko będzie mi się przestawić.)
    Jestem ciekawa Twojej oryginalnej wizji ^^

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj! Najgorszy sposób, w jaki mogłaś mnie skrzywdzić to uniemożliwienie mi pisania od nowej linijki :c (chodzi o wciśnięcie ,,Enter")
    Więc tak - jest parę błędów, masz rację. (Najbardziej rażący dla mnie był "A. Dumbledour" zamiast "A. Dumbledore", ale wybaczam.
    Przyczepię się jeszcze do dialogów.
    (przykładowo)
    ,,-Kurwa - parsknąłem, 08:57."
    Poprawione:
    ,,— Kurwa — parsknąłem, 08:57."
    Ale to tak tylko informacyjnie.
    Całokształt mi się podoba i - tak, zostanę u ciebie na dłużej.
    Twój blog ma potencjał, a ja w ciebie wierzę, więc - why not?
    Mimo wszystko taki Harry do mnie nie przemawia...
    To jak wyzywał Hermionę trochę mnie do niego zniechęciło, ale przecież to twoja historia, a ludzie się zmieniają, prawda? :)
    Życzę weny, czekam na kolejny rozdział i zapraszam do siebie :)
    (Mam nadzieję, że mnie nie pobijesz czy znienawidzisz za to ,,pokazanie" twoich błędów, ale chciałam jedynie zwrócić na nie twą uwagę C:)
    ~N.

    OdpowiedzUsuń

by Muffy